wtorek, 20 listopada 2012

9. London is always a good idea

London Eye



Cześć, szcześć!
Dawno nic nie pisałam - co się do tego zabierałam, to coś/ktoś mi bezczelnie przeszkadzało. Ale teraz do tego usiadłam, więc mam nadzieję, że nic mi już nie przeszkodzi. No po prostu spać nie pójdę, póki nie skończę :)

Tower Bridge



Pomysł na notkę dała mi Lúthien - przepraszam Kochana, że tak bezczelnie Ci zabrałam temat, ale ostatnio na prośbę przyjaciela wróciłam do zdjęć z Londynu (chciał jakieś mojego autorstwa do czegoś tam) i zatęskniłam za tym miastem jeszcze bardziej niż wcześniej. Odkąd wróciłam z weekendu majowego, czekam kiedy znów będę mogła tam wrócić.


Big Ben and the Houses of Parliament
Nie wiem co konkretnie mnie tak tam zauroczyło. Wszystko. Począwszy od tych wszystkich atrakcji, poprzez widok Londynu nocą z London Eye, sympatycznych londyńczyków, śmiesznych rodowitych anglików, Soho, czerwone autobusy, budki telefoniczne, Big Ben <3, rzeczy w Harrods, na które nigdy nie będzie mnie stać, wiewiórki w parkach i stu miliardach innych rzeczy, na pogodzie kończąc.
Tutaj mieszkanka chyba St. James' Parku


W ostatniej chwili mi się udało! W następnej już był dalekoo!
Generalnie Londyn to miasto, w którym mogłabym żyć. Rozmawiać po angielsku, siedzieć w ich zatłoczonych barach wieczorami, jeździć metrem i Double Deckerami, zafundować sobie kiedyś jazdę czarną taksówką za kosmiczną sumę, chodzić na spacery do parków i zaprzyjaźniać się z wiewiórkami, łazić po galeriach, ROBIĆ MILIONY ZDJĘĆ.






Wszystko to, co było w Londynie było świetne. Kocham to miasto. Po prostu. Nawet auta, które tam jeździły były warte tego, by robić im zdjęcia.




Dobra, a teraz z innej beczki: ktoś się z was może wybiera za TRZY DNI (23.11) na koncert happysad w Poznaniu? :D tak, moja kochana, najukochańsza, najlepsza siostra pod słońcem poświęca się dla takiego młodego potwora i wraz z kumpelą z pracy idą ze mną. Kocham je za to tak, że aż boli!
Już nie mogę się doczekać, dni odliczam od jakiegoś miesiąca i nie chce mi się wierzyć, że zostało już tak niewiele :)
Okej, to by było na tyle. Jutro jakiś mecz podobno jest, więc w końcu sobie paznokcie pomaluję.

Takie na zakończenie.
Double Decker, London Eye i Big Ben.
happysad - Nie będziem płakać
PS. Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa :)

15 komentarzy:

  1. Boooooooże!

    Jadę z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  2. O matkoo, zawsze chciałam jechać do Londynu!
    I ten uroczy, brytyjski akcent, mrrr <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowne miasto! Chętnie pojadę jako przewodnik :D
      W Londynie niestety ciężko o prawdziwego brytyjczyka ;)

      Usuń
  3. Jejku, zabierz mnie ze sobą i do Londynu, i na koncert happysad *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie! I do Londynu i na koncert happysad :)

      Usuń
  4. Londyn!!! Też bym chciała tam pojechać... I możliwe, że będę miała ku temu okazję w przyszłym roku szkolnym ;p wtedy przegadam rodziców żeby jechać!
    a zdjęcia są świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super :) zazdroszczę :) my planujemy jechać znów na majówkę ;)
      dziękuję!

      Usuń
  5. Nominowałam cię do pewnej zabawy, szczegóły u mnie :) Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń