Takie, o. |
Kiedy ostatni raz napisaliście do kogoś list? I nie chodzi mi o wcześniej wspominane pocztówki. Ani o liściki podawane sobie na lekcjach. Ani kartki walentynkowe. Żadne poematy i ody miłosne, wsunięte do plecaka albo wrzucone osobiście do skrzynki (bo szkoda wydawać tyyyyle pieniędzy na znaczek). Chodzi mi o list, który się wysłało pocztą.
Ja dzisiaj. Usiadłam i zapisałam dwie kartki, cztery strony A4. List do najlepszej przyjaciółki. Jeśli ktoś zna mojego poprzedniego bloga, wie, że Chuda wyprowadziła się i teraz mieszka w zupełnie innym miejscu Polski, a nas dzieli 300km. Przez co często wysiada mi ucho, od godzinnych rozmów, palce odpadają od pisania tysiąca sms-ów, a skype działa częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Ale dzisiaj mnie natchnęło i stwierdziłam, że napiszę do niej list. Taki zwykły, o tym, co robiłam dzisiaj i jakieś inne głupoty. Kiedyś rozmawiałyśmy o tym, że ludzie do siebie nie wysyłają listów i miałyśmy do siebie pisać, ale mieszkałyśmy tak blisko siebie, w jednym mieście, że oczywiście nigdy nam to nie wyszło. Teraz, gdy jesteśmy daleko, stwierdziłam, że zrobię jej niespodziankę. Na pewno się tego nie spodziewa, bo w końcu mamy internet i telefony! Kto teraz myśli o wysyłaniu listów? A no jednak ktoś myśli. I powiem wam, że była to dla mnie niesamowita frajda. Nie pamiętam kiedy ostatni raz pisałam list, żeby go wysłać, a nie dlatego, że było zadane z polskiego/angielskiego. Dawno, dawno temu. Ale polecam. Gorąco polecam, bo na pewno sprawi to radość Wam, ale i także osobie, która ten list otrzyma.
Jutro idąc do szkoły będę musiała wstąpić na pocztę i kupić znaczek.
Pisząc ten list, uświadomiłam sobie, że nie widziałam się z Nią już 2 miesiące i 5 dni. Nikomu, nikomu z całego serca NIE życzę, żeby musiał się rozstawać z najlepszym przyjacielem.
Fun - We Are Young