wtorek, 25 września 2012

3. Każdy list ma swoją twarz.

Żyjemy w czasach, gdy mało kto pisze listy. Pocztówki - owszem. Pozdrowienia z wakacji i takie tam. Ale mówię o listach. Takich prawdziwych, które się wkłada do koperty, na niej wypisuje adres, nakleja znaczek, wrzuca do skrzynki pocztowej i ona sobie wędruje do odbiorcy. Nie jakieś e-maile, czyli "listy internetowe", które pewnie zaraz trafią do skrzynki ze spamem albo w wirtualnym koszu - możliwe nawet, że przez przypadek, zanim zostaną odczytane - razem z reklamami.


Takie, o.



Kiedy ostatni raz napisaliście do kogoś list? I nie chodzi mi o wcześniej wspominane pocztówki. Ani o liściki podawane sobie na lekcjach. Ani kartki walentynkowe. Żadne poematy i ody miłosne, wsunięte do plecaka albo wrzucone osobiście do skrzynki (bo szkoda wydawać tyyyyle pieniędzy na znaczek). Chodzi mi o list, który się wysłało pocztą.
Ja dzisiaj. Usiadłam i zapisałam dwie kartki, cztery strony A4. List do najlepszej przyjaciółki. Jeśli ktoś zna mojego poprzedniego bloga, wie, że Chuda wyprowadziła się i teraz mieszka w zupełnie innym miejscu Polski, a nas dzieli 300km. Przez co często wysiada mi ucho, od godzinnych rozmów, palce odpadają od pisania tysiąca sms-ów, a skype działa częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Ale dzisiaj mnie natchnęło i stwierdziłam, że napiszę do niej list. Taki zwykły, o tym, co robiłam dzisiaj i jakieś inne głupoty. Kiedyś rozmawiałyśmy o tym, że ludzie do siebie nie wysyłają listów i miałyśmy do siebie pisać, ale mieszkałyśmy tak blisko siebie, w jednym mieście, że oczywiście nigdy nam to nie wyszło. Teraz, gdy jesteśmy daleko, stwierdziłam, że zrobię jej niespodziankę. Na pewno się tego nie spodziewa, bo w końcu mamy internet i telefony! Kto teraz myśli o wysyłaniu listów? A no jednak ktoś myśli. I powiem wam, że była to dla mnie niesamowita frajda. Nie pamiętam kiedy ostatni raz pisałam list, żeby go wysłać, a nie dlatego, że było zadane z polskiego/angielskiego. Dawno, dawno temu. Ale polecam. Gorąco polecam, bo na pewno sprawi to radość Wam, ale i także osobie, która ten list otrzyma.
Jutro idąc do szkoły będę musiała wstąpić na pocztę i kupić znaczek.
Pisząc ten list, uświadomiłam sobie, że nie widziałam się z Nią już 2 miesiące i 5 dni. Nikomu, nikomu z całego serca NIE życzę, żeby musiał się rozstawać z najlepszym przyjacielem.

Fun - We Are Young

27 komentarzy:

  1. to ona nie zna tego adresu bloga?;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie podałam jej ;) i liczę, że Ty też tego nie zrobisz :D

      Usuń
    2. Żeby się nie dowiedziała, że otrzyma list niedługo :P

      Usuń
  2. Ja nie piszę listów, przez to, że pisze paskudnie. Mam dysleksję, dysgrafię, więc nie dość, że piszę brzydko (czcionka lekarska lvl hard), to jeszcze ciągle robię błędy.

    Wiesz, listy. Listy są fajne, ale to bardziej sentymentalnie niż użytecznie. Dziś znalazłem przy okazji 5 godzinnego sprzątania biurka (ale takiego pełnego, z wysuwaniem go, klejeniem kabli itp) swój jedyny list. Przeczytany i schowany do szuflady - jak maile na skrzynce. Ja nie kasuję z automatu maili, uważnie sprawdzam, by nie skasować maila od kogoś, a mają dla mnie taką samą wartość jak listy.

    Poza tym, nie wiem czemu, ludzie jarają się, że list idzie z 10 dni (wczoraj dostałem polecony z kartą do sklepu, po 3 miesiącach od nadania). Nie wiem co jest takiego nie fajnego w mailu? Brak takiej romantycznej otoczki, czy coś?

    Ja rozumiem, że nie wszystko nowe jest super i czasem miło dostać coś "jak kiedyś", ale nie można z tym przesadzać.

    Osobiście dziękuję Bogu i wszystkim wynalazcom, za fejsy, maile i gg, bo mam szansę się skontaktować z bardzo fajnymi osobami. I nie tylko skontaktować się, ale porozmawiać. Chociaż pisemnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o to, że maile etc są złe, ale chodzi o to, że czasem miło dostać coś, czego się nie spodziewamy. Bo z całą pewnością w dzisiejszych czasach pisanie listów jest rzadkie i otrzymanie takiego jest niespodzianką.

      Tak, też dziękuję za fejsa, maile i gadu z tego samego powodu co Ty. Ale czasem fajnie zrobić coś tak dla odmiany.

      Usuń
    2. To się zgadzam, jak również z tym, że list starego typu jest wyjątkowy i dużo milsze, ale to zależy od okazji.

      Zaproszenia lepiej wyglądają w formie papierowej (czyli listy), ale również jeśli się ciekawie zrobi elektronicznie, to czemu nie.

      Wiesz, ja bym chciał przede wszystkim, mieć te fajne osoby przy sobie.

      Usuń
    3. No milsze, bo o wiele bardziej niespodziewane :)

      Zgadzam się co do zaproszeń.

      Też bym chciała mieć przy sobie te fajne osoby, ale w przypadku moim i Chudej to niestety niemożliwe. Nie od nas zależało czy się wyprowadza, czy nie, tylko od jej rodziców.

      Usuń
    4. Jak róża i wierszyk dla mamci dziś na urodziny. Ale przyznam się, że bardziej mnie ona zaskoczyła myśląc, że zapomniałem...

      Moja znajoma ma zaraz ślub i jej chcę z tym pomóc. Niby pewnie będzie mieć papierowe, ja w sumie też takie lubię, ale widziałem naprawdę fajne zaproszenia cyfrowe (w formie prezentacji w załączniku mailowym).

      No ode mnie też wiele nie zależy. To jest w sumie dziwne, ale w całej mojej karierze internetowej poznałem tylko kilka osób z warszawy (przez bloga tylko dziewczynę studiującą w wawie), a tak to nawet dwie najlepsze przyjaciółki poznałem. Oddzielnie i przez pół roku nikt o tym nie wiedział, aż wyszło na jaw.

      Usuń
    5. Czasem tak się pomyśli :) ale to słodkie, że oprócz róży był jeszcze wierszyk! <3

      Ślubne to najfajniejsze papierowe, mimo wszystko! (jak nie będziesz miał z kim iść na ślub(jeśli na niego idziesz), to rozpatrz propozycję, żeby przyjechać po dziewczynę z pod Poznania ;p)

      Tak też można ;p ja przez internet poznałam dwie osoby z Poznania, dwie z Warszawy, a inni to nawet nie wiem skąd są, bo jakoś nigdy nie przyszło nam do głowy zapytać o to ;d

      Usuń
    6. Słodkie nie słodkie, rymować umiem, pomysł fajny, a to dużo fajniejsze niż kupna bombonierka (i zero cukru :P).

      Dobra, tak na serio, zrobiłem to tylko dla tego, że słodkie :P
      Mojej byłej na każdą miesięcznicę pisałem 12 zwrotkowy wiersz.

      No pewnie, że idę, tylko, że ślub w Krakowie i sam będę miał problem żeby nocować, więc sama rozumiesz :c
      Ale wiesz, ja mam jeszcze jakby co studniówkę w baraku :P

      No to ja poznałem 7 dziewczyn z Poznania i okolic. 1 ze szczecina, 2 z Krakowa, 3 z Wrocławia, 2 z Katowic i Gliwic i innych takich mieścin. 2 dziewczyny chodzące do tej samej klasy w Bielsku (oczywiście oddzielnie xD). No i jeszcze 5 z Radomia. I kilkanaście rozsianych po Polsce.

      Usuń
    7. Dokładnie! Coś od serca, poświęciłeś temu czas i trochę wysiłku, więc wiadomo, że Ci zależy.

      Haha, oczywiście :D bo najważniejsze o być słodkim :>
      Szczęściara :3

      Kraków cudowne miasto. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia!
      Studniówka też jest bardzo interesująca :D wierz mi, że byś się ze mną natańczył ;>

      I gdzieś tam wśród nich mnie :3

      Usuń
    8. Dokładnie :3

      To moja misja życiowa, zaraz obok kochania i tulenia :P
      No jak widać nie doceniała, bo sama zrezygnowała tak jakby.

      Zaiste miasto wspaniałe. I naprawdę je lubię. Ale jednak to Warszawa jest i będzie moją jedyną kochanką.

      Hmm, to ciekawe, bo ja zwykle nie tańczę xD. No ale cóż, może trzeba się nauczyć (a może jednak Cię zatulę i nie będziesz miała siły tańczyć? - albo same wolne :P)

      Usuń
    9. To mamy taką samą misję życiową <3

      W Warszawie byłam tylko na lotnisku i chyba muszę pojechać tam, żeby zobaczyć coś więcej ;p

      Hmm... W sumie to też bardzo ciekawa opcja. Kuszące, kuszące :D
      Zatulenie i wolne mi się podobają :3

      Usuń
    10. Jejciu, ale fajnie :3

      Ja chętnie oprowadzę (w przerwach na tulenie :P).

      :PP
      To się jeszcze ustali szczegóły kochana :3

      Usuń
  3. Pisanie listów to z pewnością fajna sprawa, odbiorca czuje się jak ktoś specjalny i wyjątkowy, bo w obecnych czasach nie jest to popularna forma kontaktu. Chętnie napisałabym taki list, ale chyba nie bardzo mam do kogo ;P Za to w Twoim przypadku to naprawdę świetny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie masz do kogo, to możesz napisać do mnie :D

      Usuń
    2. W sumie nie wiem, co miałabym napisać XD no ale pomyślę ;p

      Usuń
    3. Haha, obojętnie ;p co Ci przyjdzie do głowy :P

      Usuń
  4. Pisanie listów jest genialnie. No i ma tę przewagę nad mailem, że do koperty można wsadzić znalezioną koniczynę, rysunek, bilet, COKOLWIEK. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Do maila jedynie można by dodać załącznik ze zdjęciem tego, co chciałoby się wysłać. A to już nie jest to samo.

      Usuń
  5. Mam Internetową przyjaciółkę, więc listy i paczki się trafiają:) O wiele bardziej cieszy koperta znaleziona w skrzynce pocztowej niż mailowej:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się ze mną zgadzasz :) otrzymanie listu zawsze jest szalenie miłe.

      Usuń
  6. Nigdy jeszcze nie dostałam listu, chyba że taki z banku. Chyba poproszę przyjaciółkę o dokładny pocztowy adres (mieszka w Kuwejcie, to dopiero będzie "snail mail").
    A pisanie listu to świetna sprawa. Wkłada się w to całego siebie.
    Pozdrawiam ciepło!
    [pendrivewtorebce]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pocztą wszystko możliwe. Wysłałam mój list tydzień temu i jeszcze nie doszedł -.- a z Polski do Polski.
      Dokładnie, jest to trochę większy wysiłek, niż wystukanie palu literek na klawiaturze. W końcu dla niektórych pisanie to ciężka sprawa.
      Również pozdrawiam :)

      Usuń