Wakacje powoli się kończą. Końcówka będzie intensywna, musi być! Jakie wakacje, takie zakończenie. Milion wyjazdów, Młody, szczęście, dobra zabawa, żyć, nie umierać!
Nie mam weny. Ale miałam ochotę napisać. I zrobić to coś, co możecie podziwiać.
Jesień idzie. Czujecie to? Ja już czuję, że idzie Jesienny Fox. Ehm.
1. Luiz + kocyk + łóżko + kakałko + film
2. książka + muzyka + fotel + kocyk + herbata
3. film + herbata/kakałko + kocyk + druty
Trzy fest opcje i w takim stanie zapewne będzie mnie można spotkać większość czasu, gdy nadejdzie pora różnobarwnych liści. Oczywiście, gdy akurat nie będzie mnie w szkole (codziennie 2h matematyki!!).
Ale święta idą! Już niedługo! Także nie jest źle.
+ 22ego skończyłam piękne, cudowne, słodkie, wspaniałe, urocze, szalone 17 lat, także coś na czasie:
Mamma Mia - Dancing queen
piątek, 30 sierpnia 2013
piątek, 12 lipca 2013
15. Let's travel
Tak, Fox trochę zaniedbał bloga. Dobra, nie trochę, ale bardzo. Bardzo, bardzo. A to wszystko dlatego, że doba ma tylko 24h!
Przedwczoraj wróciłam z wakacji, najprawdopodobniej ostatnich takich z rodzicami. Zrobiliśmy sobie objazdówkę po Toskanii z trzema dniami w Niemczech. Bardzo pozytywny wyjazd, chociaż cały czas strasznie tęskniłam za Luizem.
Generalnie cały lipiec mam już zaplanowany. Aż jestem zaskoczona. Nie było jak na razie dnia tych wakacji, w który bym nic nie robiła. Wczoraj Luiz, dzisiaj Luiz i zabawa klasowa, jutro oglądanie zdjęć z Włoch i Francji, w niedzielę wyjście z ludźmi, których nie znam - zawsze spoko!, a w poniedziałek przyjeżdża Chuda i spędzamy razem 2 tygodnie - najpierw u mnie, później u niej. Jak wrócę to chyba jedziemy klasowo nad jezioro. Nie mogę narzekać, jak na razie wakacje są bardzo udane i bogate w przeżycia :)
Justin Timberlake - Mirrors (krótsza wersja)
Przedwczoraj wróciłam z wakacji, najprawdopodobniej ostatnich takich z rodzicami. Zrobiliśmy sobie objazdówkę po Toskanii z trzema dniami w Niemczech. Bardzo pozytywny wyjazd, chociaż cały czas strasznie tęskniłam za Luizem.
Krzywa wieża w Pizie - jakby ktoś nie zauważył ;) |
Rynek w Sienie |
Widok z wieży ratusza |
Słynna muszla na rynku |
Jezioro Garda |
Objawienie się artystycznej duszy Fox'a |
Najwyższy szczyt w Niemczech - Zugspitze |
Takie tam - sanki w lipcu :D |
Justin Timberlake - Mirrors (krótsza wersja)
niedziela, 7 kwietnia 2013
14. RADIOACTIVE
- Nie możesz po prostu powiedzieć, że idziesz do koleżanek?
- Nie, bo mama wie, że nie mam koleżanek i od razu by się zorientowała, że ściemniam.
Nie ma to jak wymyślanie, jak przechytrzyć rodziców i iść na noc do kumpla z chłopakiem, żeby całą noc grać. Nie ma to jak mama z naturalnym radarem, która zawsze musi wyczuwać, że coś jest nie tak. Ale w końcu i tak wyjście w pewnym sensie się udało - nie na noc, ale lepsze coś, niż nic.
Tak, śmieszny Fox ma samych kolegów, yay! I gra z nimi w fifę oraz ścieli im łóżka, bo są ciulami i sami nie potrafią, a inaczej nie miałabym gdzie siedzieć.
Zostały dokładnie 3 tygodnie do zakończenia roku szkolnego klas trzecich. Nie chcę. 3c mi pójdzie w długą i co? Że niby będę musiała sobie jakieś koleżanki znaleźć? Błagam
Uzależniłam się od Dragonsów - wszystko przez pana B. Bo takiej dobrej muzyki słucha.
Do tego wychowuje mnie na fankę Arsenalu. Zaczyna we mnie kiełkować zainteresowanie tym zespołem - wynikające również z tego, że jest z Londynu - więc może być z siebie dumny.
Zauważyłam, że mimo wszystko to, jak jest, nie jest takie złe. W końcu chłopacy są o wiele bardziej normalni niż dziewczyny. Ale koleżanki są podobno ważne. Ostatnio jednak się okazało, że da się bez nich żyć!
Obejrzałabym coś. Bajkę najlepiej. Załączamy!
Coś pięknego:
Imagine Dragons - Radioactive
- Nie, bo mama wie, że nie mam koleżanek i od razu by się zorientowała, że ściemniam.
Nie ma to jak wymyślanie, jak przechytrzyć rodziców i iść na noc do kumpla z chłopakiem, żeby całą noc grać. Nie ma to jak mama z naturalnym radarem, która zawsze musi wyczuwać, że coś jest nie tak. Ale w końcu i tak wyjście w pewnym sensie się udało - nie na noc, ale lepsze coś, niż nic.
Tak, śmieszny Fox ma samych kolegów, yay! I gra z nimi w fifę oraz ścieli im łóżka, bo są ciulami i sami nie potrafią, a inaczej nie miałabym gdzie siedzieć.
Jaram się |
Uzależniłam się od Dragonsów - wszystko przez pana B. Bo takiej dobrej muzyki słucha.
Do tego wychowuje mnie na fankę Arsenalu. Zaczyna we mnie kiełkować zainteresowanie tym zespołem - wynikające również z tego, że jest z Londynu - więc może być z siebie dumny.
Zauważyłam, że mimo wszystko to, jak jest, nie jest takie złe. W końcu chłopacy są o wiele bardziej normalni niż dziewczyny. Ale koleżanki są podobno ważne. Ostatnio jednak się okazało, że da się bez nich żyć!
Obejrzałabym coś. Bajkę najlepiej. Załączamy!
Coś pięknego:
Imagine Dragons - Radioactive
sobota, 9 marca 2013
13. What happened to my Saturday?
Dawno mnie nie było. Jakoś.. nie wiem. Chyba nie miałam weny do pisania.
Kumpel namówił mnie na serial i teraz praktycznie nie robię nic innego, poza oglądaniem "That '70s Show".
Ostatnio coraz częściej myślę o tańcu. Strasznie mi tego brakuje. Frustracji, gdy coś nie wychodziło i dumy, gdy w końcu było tak, jak chciałam.
Oczywiście tańczę, co prawda grupowy aerobik taneczny, ale sprawia mi to prawie równie wielką przyjemność. Poszerzanie granic możliwości własnego ciała przynosi satysfakcję, a wysiłek fizyczny wywołujący drżenie mięśni daje maksimum radości.
Ale co z towarzyskim? Za nim tęsknię. Porzuciłam lekcje przez brak partnera. Tańczyłam tak przez rok i gdy miałam zatańczyć z kimś - nie potrafiłam. Bo nauczyłam się tańczyć sama. Nie umiałam dać się prowadzić. W dodatku zlikwidowali moją grupę. Wszyscy się wycofali. Także jeszcze więcej przeszkód.
Tak, czuję pustkę. Ogromną pustkę, bo straciłam coś, na czym mi zależało. Nie mogę sobie pozwolić na zajęcia w innym mieście - ze względów zarówno czasowych jak i finansowych. A Tutaj, również za dużo nie zdziałam. Namiastka czegoś jest chyba nawet jeszcze gorsza od całkowitego braku - a tak wygląda taniec towarzyski bez partnera.
Dlatego właśnie całą energię wkładam w aerobik taneczny (przez co muszę jeść bardzo dużo kisielu, żeby nie mieć zakwasów - byłam do tego sceptycznie nastawiona, ale, o dziwo, naprawdę działa! W dodatku kisiel jest dobry, więc same plusy). A jednak nadal czuję, że starczyłoby mi jej na towarzyski. Nawet na standard. W zeszłym roku miałam taką możliwość...
Ale zrobiłam szpagat. Pełny. Gdy już prawie straciłam nadzieję. Więc nie jest tak źle...
A towarzyski będę znów trenować. Kiedyś. W końcu będę miała całość, a nie namiastkę. Prawda?
Kolejny etap zawodów w aerobiku za tydzień. Chyba się boję.
Cheap Trick - In The Street
Kumpel namówił mnie na serial i teraz praktycznie nie robię nic innego, poza oglądaniem "That '70s Show".
Ostatnio coraz częściej myślę o tańcu. Strasznie mi tego brakuje. Frustracji, gdy coś nie wychodziło i dumy, gdy w końcu było tak, jak chciałam.
Oczywiście tańczę, co prawda grupowy aerobik taneczny, ale sprawia mi to prawie równie wielką przyjemność. Poszerzanie granic możliwości własnego ciała przynosi satysfakcję, a wysiłek fizyczny wywołujący drżenie mięśni daje maksimum radości.
Ale co z towarzyskim? Za nim tęsknię. Porzuciłam lekcje przez brak partnera. Tańczyłam tak przez rok i gdy miałam zatańczyć z kimś - nie potrafiłam. Bo nauczyłam się tańczyć sama. Nie umiałam dać się prowadzić. W dodatku zlikwidowali moją grupę. Wszyscy się wycofali. Także jeszcze więcej przeszkód.
Tak, czuję pustkę. Ogromną pustkę, bo straciłam coś, na czym mi zależało. Nie mogę sobie pozwolić na zajęcia w innym mieście - ze względów zarówno czasowych jak i finansowych. A Tutaj, również za dużo nie zdziałam. Namiastka czegoś jest chyba nawet jeszcze gorsza od całkowitego braku - a tak wygląda taniec towarzyski bez partnera.
Dlatego właśnie całą energię wkładam w aerobik taneczny (przez co muszę jeść bardzo dużo kisielu, żeby nie mieć zakwasów - byłam do tego sceptycznie nastawiona, ale, o dziwo, naprawdę działa! W dodatku kisiel jest dobry, więc same plusy). A jednak nadal czuję, że starczyłoby mi jej na towarzyski. Nawet na standard. W zeszłym roku miałam taką możliwość...
Ale zrobiłam szpagat. Pełny. Gdy już prawie straciłam nadzieję. Więc nie jest tak źle...
A towarzyski będę znów trenować. Kiedyś. W końcu będę miała całość, a nie namiastkę. Prawda?
Kolejny etap zawodów w aerobiku za tydzień. Chyba się boję.
Cheap Trick - In The Street
sobota, 5 stycznia 2013
12. Jaka jest rola budyniu na świecie?
Najlepszą odpowiedź na to udziela Nonsensopedia: jest to paliwo napędowe Gwiazdy Śmierci.
Gdyby nie to, że jestem tak leniwa, że nie chce mi się iść na dół do kuchni, to już bym zajadała się budyniem.
ALE NIE. PO CO JEŚĆ BUDYŃ, SKORO MOŻNA GO NIE JEŚĆ?
Życie potrafi zaskakiwać. Naprawdę. Siedzę sobie w czwartek w szkole, a tu Chuda. O co chodzi w ogóle?! Przyjechała sobie na godzinę. Co tam 6h w jedną stronę. Takie nic. A mama myślała, że jest w szkole, a później robi jakiś projekt u koleżanki. Wizyta w Naszym Mieście zawsze spoko.
A tak, to jadę w przyszłą sobotę do Chudej! Nie możemy się doczekać. Będę miała najlepsze ferie EVER.
Z dwóch tygodni, w domu będę jakieś 4 dni. W które też nie będę się nudzić. Luiz prawdopodobnie zajmie mi większość czasu, ale nie mam absolutnie nic przeciwko temu. Później tydzień na nartach. I znów szkoła. A miałam przeczytać Władcę Pierścieni w ferie. Chyba coś mi nie wyjdzie.
Rok 2013 zaczął się fantastycznie. Zresztą, 2012 skończył równie cudownie.
I zaskoczę: wszystkie moje postanowienia na rok 2012 wypełniłam! Wszystkie 5! Nawet to, które wydawało mi się całkowicie nierealne. Niespodzianka.
Miałam pisać tutaj życzenia świąteczne i noworoczne - oczywiście nigdy nie było kiedy. Więc teraz:
Gdyby nie to, że jestem tak leniwa, że nie chce mi się iść na dół do kuchni, to już bym zajadała się budyniem.
ALE NIE. PO CO JEŚĆ BUDYŃ, SKORO MOŻNA GO NIE JEŚĆ?
Życie potrafi zaskakiwać. Naprawdę. Siedzę sobie w czwartek w szkole, a tu Chuda. O co chodzi w ogóle?! Przyjechała sobie na godzinę. Co tam 6h w jedną stronę. Takie nic. A mama myślała, że jest w szkole, a później robi jakiś projekt u koleżanki. Wizyta w Naszym Mieście zawsze spoko.
A tak, to jadę w przyszłą sobotę do Chudej! Nie możemy się doczekać. Będę miała najlepsze ferie EVER.
Z dwóch tygodni, w domu będę jakieś 4 dni. W które też nie będę się nudzić. Luiz prawdopodobnie zajmie mi większość czasu, ale nie mam absolutnie nic przeciwko temu. Później tydzień na nartach. I znów szkoła. A miałam przeczytać Władcę Pierścieni w ferie. Chyba coś mi nie wyjdzie.
Rok 2013 zaczął się fantastycznie. Zresztą, 2012 skończył równie cudownie.
I zaskoczę: wszystkie moje postanowienia na rok 2012 wypełniłam! Wszystkie 5! Nawet to, które wydawało mi się całkowicie nierealne. Niespodzianka.
Miałam pisać tutaj życzenia świąteczne i noworoczne - oczywiście nigdy nie było kiedy. Więc teraz:
WESOŁYCH ŚWIĄT!
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Notka nieogarnięta? Nie, skąd. Po prostu brakuje mi towarzystwa ludzi. Luiz gdzieś się szlaja, siostra poszła czytać, Chuda i "Wilczek" (?!?!) mnie olewają, tylko Grzesiu poświęca mi uwagę.
Idzie Grześ przez wieś
Worek pisaku niesie
Tak, chyba faktycznie nie powinnam już nic więcej dzisiaj pisać.
Niech moc będzie z wami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)